wtorek, 19 lipca 2011

Przetwory czas zacząć ...
Brzmi dumnie, ale tak na prawdę to moje pierwsze podejście w życiu, nie licząc 
tego gdy ogromną drewnianą łyżką wyjadałam jeszcze ciepłe powidła śliwkowe 
z ogromnego gara, w którym to moi rodzice je przyrządzali.




Na pierwszy ogień poszła borówka. Mogłabym ją jeść do wszystkiego. Najlepiej smakuje z grillowanym oscypkiem, pasztetem pieczonym lub żółtym serem. 
Długo szukałam w sklepach takiej, która by choć w najmniejszym stopniu przypominała tą z domowej spiżarni. Najlepiej smakowała mi z Krakowskiego Kredensu, bo była najmniej płynna.
W końcu przepis na taką prawdziwą z kawałkami gruszek otrzymałam od mamy mojej przyjaciółki - cioci Ludki. Dwa lata zajęło mi zabranie się za niego - dzisiaj 
w końcu nadszedł ten dzień. Rano wybrałam się na giełdę, na której to zakupiłam 
po 2 kg borówek i malin.  Mycie owoców było trochę upierdliwe, ale myślę, że się opłaciło. Sam przepis jest bardzo prosty:

2 kg borówek
1 kg gruszek (pokroić na kawałki, tak aby zmieściły się do słoików)
Niecały kilogram cukru

Wszystkie składniki, wymieszać, zagotować, po 20 minutach przelać do słoików, gorące odwracać do góry dnem.


  


Powyższymi składnikami napełniłam 9 słoików 0,32 l.




Konfitury z malin zrobiłam według przepisu z książki "Przetwory domowe z owoców. Kompoty, konfitury, nalewki i inne" Wydawnictwa REA s.j.

Konfitury z malin

Na 1 kg malin:
1,2-1,5 kg cukru, 500 g wody

Maliny rozdrobnić, zalać gorącą wodą i mieszając gotować 10-15 minut.
Dodać cukier i gotować jeszcze 15-20 minut. Aby sprawdzić, czy konfitury są gotowe
należy ich kroplę położyć na płaskim talerzu. Jeżeli nie będzie się rozpływać można
je przelać do słoików. Po ostudzeniu przechowywać w chłodnym miejscu.


Ja zrobiłam konfitury z podwójnej ilości składników (dodałam 2,6 kg cukru), z których wyszło mi 12 słoików 0,32l. Kropla moich konfitur nalana na talerz nie rozpływała się dopiero po 1 godzinie gotowania.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz