piątek, 21 października 2011

Słodka Wenecja - wspomnienie wakacji


W związku z remontem podłogi w naszym mieszkaniu na 1000-leciu na kilka nocy przenieśliśmy się do wujka na Koszutkę. Stała Jego nieobecność w domu skutkuje pustą lodówką, co zaś zmusiło mnie do szybkiego śniadania w postaci buły drożdżowej podczas podwożenia dziecka do przedszkola. To jednak miało też
i swoje dobre strony, gdyż pozwoliło przywrócić wspomnienie naszej tegorocznej, jednak nie pierwszej wizyty w Wenecji.


Dla mnie to miasto jest zbyt tłoczne, za dużo w nim turystów, straganów
i przepychu. Tym razem jednak trafiliśmy na miejsce ciche, pozbawione gwaru
i fleszy aparatów. Przy jednym z bocznych kanałów, którym staraliśmy się uciec przed całą zgrają wiecznie nienasyconych zwiedzających natknęliśmy się na małą cukiernię, w której niemalże przy wejściu wyrabiano ciasto, z którego powstawały słodkości, jakże typowe dla tego miejsca.


Cisza, spokój i przepyszne ciastka pozostawiły miłe wspomnienia, pozwalając zapomnieć o całym zgiełku czyhającym tuż za rogiem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz