Nie wyobrażam sobie tłustego czwartku bez nich. Mogę nie jeść pączków, ale faworki muszę. Smakują mi tylko w ten jeden dzień, tak jak karp w wigilię. Poniżej przepis, jak dla mnie idealny.
Składniki:
Mąka 200 g
Sól szczypta
Żółtka 4 szt
Masło 1 łyżka
Kwaśna śmietana 3 łyżki
Spirytus lub rum 1 łyżka
Smalec wieprzowy (do smażenia) 2 kostki
Przyrządzanie:
W mące wysypanej na blat robimy dołek, do którego wrzucamy wszystkie pozostałe składniki (sól, żółtka, masło, śmietanę i alkohol). Ciasto wyrabiamy, tak aby było elastyczne. Następnie przez 10 minut wybijamy ciasto wałkiem lub tłuczkiem do mięsa, po czym odkładamy ( zawinięte szczelnie) na 30 minut, aby odpoczęło.
o szerokości ok 3 cm i długości 15 cm. Po środku robimy małe nacięcie przez które przekładamy jeden koniec prostokąta. Rozgrzewamy tłuszcz, aby był tak gorący, że ciasto natychmiast wypłynie na wierzch. Smażymy na złoty kolor z obu stron. Następnie wyciągamy i odkładamy na papierowy ręcznik do odsączenia nadmiaru tłuszczu. Po ostygnięciu przekładamy do dużego naczynia i posypujemy cukrem pudrem. Smacznego!
Najlepsze faworki jakie jadłam polecam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że smakowały. Polecam się za rok.
OdpowiedzUsuńAgnieszka